"Furia" doczeka się kontynuacji!
- Szczegóły
- Odsłony: 3911
Z przyjemnością informujemy, że Krzysztof Koziołek podpisał umowę wydawniczą na rozwinięcie powieści "Furia rodzi się w Sławie" w serię. Licencję od autora kupiło wydawnictwo Akurat (imprint wydawnictwa MUZA SA). Kolejne 3 tomy kryminału retro zostaną wydane w 2017 i 2018 roku.
Bookman w kryminalnej odsłonie
- Szczegóły
- Odsłony: 6029
Najnowszy projekt Krzysztofa Koziołka spotkał się z ogromnym zainteresowaniem czytelników, nie tylko zresztą miłośników kryminałów! Na ich życzenie prezentujemy kilka fotografii z niezwykłej sesji zdjęciowej, w której autor palmę pierwszeństwa oddał tym razem płaszczowi wykonanemu z okładek jego powieści. Jak widać po niektórzych zdjęciach, "kryminalne" nie musi wcale oznaczać "śmiertelnie poważne"! Autorem zdjęć jest Mariusz Kapała.
![]() |
Jedyny taki na świecie!
- Szczegóły
- Odsłony: 11205
Batman walczył z Jokerem. Superman bronił słabych i uciśnionych. Bookman staje do walki z nieczytającymi. Dwóch pierwszych stworzyła Ameryka, ten trzeci urodził się w Polsce.Tak, to nie żart, Bookman jest Polakiem! Nazywa się Koziołek, Krzysztof Koziołek, ma 38 lat, tydzień temu wydał dziesiątą powieść, a z kiepskim czytelnictwem nad Odrą i Wisłą zamierza walczyć za pomocą... płaszcza. Jeszcze raz: to nie jest żart.
Legenda z piekła rodem
Do pewnych rzeczy dorabia się tak zwaną legendę, czyli historię, która chwyta za gardło i przyciska do ściany, czasami powoduje uśmiech na twarzy, innym razem przyprawia o łzy. Cel jest zawsze jeden: sprawić, aby o pisarzu, piosenkarce czy aktorze pisała cała kolorowa prasa, rozprawiały wszystkie telewizje śniadaniowe, a internetowe łącza grzały się do czerwoności.
– W moim przypadku nie trzeba niczego wymyślać, tę historię napisało życie i to w jakim kryminalnym wydaniu! – śmieje się Koziołek.
Będę Cię szukał, aż Cię odnajdę
- Szczegóły
- Odsłony: 10024
Najpierw wzrok przyciąga okładka, na której tajemnicza kobieta trzyma walizkę ociekającą krwią. Chwilę później za gardło chwyta opis umieszczony na tyle. Potem zaczynasz czytać i... zapadasz się w fotelu, wciśnięty akcją, której nie powstydziłby się sam mistrz suspensu Alfred Hitchcock!
"Będę Cię szukał, aż Cię odnajdę" zaczyna się od trzęsienia ziemi: Wespazjan Cudny – dla przyjaciół Wally – wraca ze szkoły w dniu 18. urodzin. W domu, zamiast przyjęcia niespodzianki, czekają na niego ciała brutalnie zamordowanych rodziców oraz zabójcy, którzy próbują zgładzić także jego... Co jest dalej? Możemy zdradzić, że napięcie jeszcze bardziej rośnie! Są pościgi, strzelaniny, zamachy, a jeden nieoczekiwany zwrot akcji goni następny. Gdy dodać do tego jeszcze...
Komplement goni komplement
Właśnie: tego, co w thrillerze Koziołka jest najważniejsze, nie możemy zdradzić. Dlaczego? Odpowiedź jest tyle banalna, co krótka: jedno słowo ujawniające czytelnikowi to "coś" z fabuły, co sprawia, że powieść śmiało można nazwać nietuzinkową, a wręcz brawurową, odsłoniłoby zbyt wiele. Skupmy się więc na odczuciach tych, którzy "Będę Cię szukał, aż Cię odnajdę" już przeczytali.
– Rollercoaster! – tak thriller Koziołka określa autorka vloga "Czytam i piszę" na youtubie. – Znajdziecie w niej emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Książka, o której mogę powiedzieć, że jest połączeniem "Raportu mniejszości" i "Tożsamości Bourne'a". Jak u Hitchcocka: najpierw jest trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie– dodaje youtuberka.
Zachwytów nad "Będę Cię szukał, aż Cię odnajdę" nie szczędzi też blogerka "Matka Puchatka". – Ta historia jest wręcz naszpikowana akcją! Nie znalazłam żadnego wątku, który pojawiłby się w tej opowieści przypadkiem. Każdy, dosłownie każdy kolejny rozdział zmusza nas do płynnego przejścia do następnych. Tę książkę po prostu chce się czytać, żeby poznać dale losy bohaterów, miejsca, rozwiązania... Zamiast nudy dostajemy pełną dynamiki akcję. Książka wciąga nas już na samym początku i nie pozwala się oderwać aż do końca – czytamy na blogu.
Furia rodzi się w Sławie
- Szczegóły
- Odsłony: 11195
Genialny. Intrygujący. Mistyczny. Rewelacyjny. Niesamowicie wciągający - to wycinki tylko z kilku recenzji najnowszego kryminału retro Krzysztofa Koziołka: "Furia rodzi się w Sławie".
Sierpień 1944 roku, III Rzesza wyraźnie chyli się ku upadkowi. W Sławie, uzdrowisku położonym nad Śląskim Morzem, w ciszy i spokoju, z daleka od zmagań wojennych, kurują się niemieccy żołnierze ranni na różnych frontach.
Nagle miasteczkiem wstrząsa seria makabrycznych zbrodni. Śledztwo w tej sprawie prowadzi asystent kryminalny Anton Habicht, człowiek, który karierę w policji zawdzięcza członkostwu w NSDAP, i którego największym dotychczasowym sukcesem jest zlikwidowanie nielegalnej gorzelni. Początkowo wszystko wskazuje na to, że ofiary wybrano przypadkowo, wkrótce jednak pojawia się pewien łączący je trop.
Sytuacja komplikuje się, kiedy śledztwem zaczyna interesować się Sturmbannführer SS Carl Düchter, szef naukowców, którzy w sławskim pałacu, na rozkaz samego Heinricha Himmlera, prowadzą tajne badania nad procesami czarownic. Efekty tych prac mają odwrócić losy wojny.
A tak kryminał retro "Furia rodzi się w Sławie" poleca Mariusz Czubaj (blurb z okładki):
Krzysztof Koziołek ma rzadki dar łączenia historii, która wbija w fotel z wartką fikcją literacką. Zobaczcie sami. I przeszukajcie, podążając za bohaterami, archiwum Himmlera, a może coś w nim odnajdziecie...
- Jednym słowem "Furia rodzi się w Sławie" to bardzo zgrabnie napisany kryminał retro, z genialną, intrygującą, mistyczną akcją, przekonującymi bohaterami i zagadką, na rozwiązanie której na pewno nie wpadniecie - recenzję na blogu Dune Fairytales przeczytasz tutaj>>
- Jestem pod wielkim wrażeniem. Jedna z tych książek, które się dosłownie połyka, bo nie ma innego wyjścia. Nie pozwala od siebie odejść. Wciągająca i idealnie rozegrana od początku do końca - recenzja na portalu moznaprzeczytac.pl (tutaj całość>>)
Ława przysięgłych
- Szczegóły
- Odsłony: 7179
Premiera najnowszej powieści Krzysztofa Koziołka - thrillera prawniczego - stała się faktem! Oto garść informacji o "Ławie przysięgłych":
Damian Kanclerz razem z rodziną robią zakupy w osiedlowym markecie. Już na parkingu zostają brutalnie zaatakowani przez dwóch mężczyzn. Jeden z nich ciężko rani szwagra, wtedy Kanclerz, walcząc o życie swoje i rodziny, zabija obu napastników.
Mimo że następnego dnia media okrzykują go bohaterem, to jednak prokuratura stawia mu zarzut przekroczenia obrony koniecznej i nieumyślnego spowodowania śmierci.
Sprawą Kanclerza zaczyna się interesować minister sprawiedliwości, który postanawia wykorzystać ją w walce o schedę po ustępującym prezesie partii rządzącej. Receptą na sukces ma być poparcie opinii publicznej. Aby to osiągnąć, minister postanawia wprowadzić do polskiego prawodawstwa instytucję ławy przysięgłych. Pierwszym procesem będzie sprawa Kanclerza.
Gdy już ruszy rozprawa, nagle się okaże, że jest ktoś, komu bardzo zależy na tym, aby wielka ława przysięgłych wydała werdykt: winny...
Oto blurb z okładki książki:
Tę powieść polubiłem od pierwszej strony. Polubiłem ją za wartką akcję, za miejski koloryt, za bohaterów z krwi i kości oraz za to, że prowokuje do zadawania pytań na temat wymiaru sprawiedliwości i polskiego kapitalizmu. Czy taki, który śpi na pieniądzach, może wszystkich przekupić? Czy milioner z legitymacją partii rządzącej w portfelu może czuć się panem sytuacji? Czy początkujący adwokat jest w stanie sprawić, że zatriumfuje sprawiedliwość?
Alfred Siatecki, powieściopisarz
Dawid kontra Goliat
- Szczegóły
- Odsłony: 6162
Żeby skutecznie walczyć z rynkowymi Goliatami, trzeba w sobie pielęgnować spryt biblijnego Dawida i nie bać się iść na przebój. Nie bez powodu podtytuł mojego projektu to "kryminalny eksperyment cenowy" - Krzysztof Koziołek w rozmowie z Bartoszem Adamiakiem o najnowszym Literackim projekcie KREW, w którym za darmo udostępnił ebook "Bóg nie weźmie w tym udziału" tutaj>>
Darmowy ebook do pobrania tutaj>>
Jak być pisarzem i na tym zarabiać
- Szczegóły
- Odsłony: 7515
Czytając rozmowę z p. Kają Malanowską na portalu natemat.pl, aż mi się chce wyć. I to, o zgrozo!, mimo że sam jestem pisarzem. Ba, pisarzem zawodowym, czyli takim, który się z pisania utrzymuje! Od p. Kai różni mnie jednak podejście do tematu. Teoretycznie też powinienem być zainteresowany tym, aby to Skarb Państwa dotował pisarzy, bo pewnie wtedy mógłbym się gdzieś po drodze nachapać (o ile oczywiście miałbym ku temu odpowiednie znajomości). Ja jednak uważam, że pisanie i wydawanie książek jest branżą jak każda inna, a książki są takim samym towarem jak bułki, samochody czy proszki do prania i jedynym regulatorem w tym zakresie powinien być rynek. Powtórzę: teoretycznie powinienem być za gospodarką sterowaną na rynku wydawniczym. W praktyce jestem temu przeciwny.
Dlaczego? Trzy lata temu rzuciłem dobrze płatną pracę w redakcji i założyłem własne wydawnictwo, aby wydawać powieści niechciane przez wydawnictwa. Mocno zaryzykowałem, zachęcony głosami Czytelników i bibliotekarzy, którym moje kryminały mocno się podobają. Wówczas jeszcze naiwnie wierzyłem, że ważna jest jakość książki. Szybko się jednak dowiedziałem, że liczą się tylko znajomości i reklama, na którą stać nielicznych gigantów.
Powinienem dać sobie spokój przy swojej trzeciej czy czwartej książce, ja się jednak nie poddałem (tu przydała się umiejętność zaciskania zębów wyniesiona z górskich szlaków) i oto mam na koncie siedem wydanych powieści, ósmą w przygotowaniu do druku i kolejne w planach. I to mimo że takiego szczęścia do reklamy jak p. Kaja Malanowska (w postaci nominacji do Paszportu Polityki) nie miałem, musiałem sobie radzić w prosty sposób: pisać na tyle dobre powieści, żeby być kupowanym przez Czytelników i biblioteki. Wolny rynek sprawia, że muszę zaciskać zęby, widząc na księgarnianych półkach chłam, z którym moje niereklamowane powieści nie mogą wygrać. Ale jest też pozytywna strona tego literackiego medalu: żeby istnieć na tymże rynku, muszę się nieustannie rozwijać, próbując niczym Dawid konkurować z Goliatami.
Sprawca zniknięcia Koziołka zabiera głos
- Szczegóły
- Odsłony: 6350
Oto odpowiedź Dariusza Lorantego na oświadczenie Krzysztofa Koziołka (pisownia oryginalna):
Faktycznie, drogi panie Krzysztofie byłem na wizji programu Dzień Dobry TVN, w całkiem dobrym towarzystwie i powiedziałem coś. Coś co pana dotyczyło, ba mogło dotknąć. Szczerze poddałem wątpliwość istnienia pisarza Koziołka. Stwierdzając że autor książkę "Bóg tego nie wybaczy" to najprawdopodobniej jakiś urzędas ministerstwa sprawiedliwości.
Dzięki uprzejmości Gazety Lubuskiej (umożliwienie kontaktu) potwierdzam, że faktycznie pan jest. W przestrzeni internetowej stwierdziłem pańską aktywność na ziemi lubuskiej i nie mam wątpliwości jest taki pisarz. Co jednak nie do końca rozwiało moje wątpliwości które były przyczyną mojej wypowiedzi.
Moje stwierdzenie wynikało z dwóch powodów.
Pisarz, który nie istniał
- Szczegóły
- Odsłony: 5312
- Podejrzewam, że to jakiś urzędnik ministerstwa sprawiedliwości, który swoją świadomością i wiedzą prawniczą i tego co się będzie działo, to napisał. (...) Krzysztof Koziołek to fikcyjna postać - te słowa padły z ust Dariusza Lorantego, policyjnego eksperta występującego w "Dzień dobry TVN". Wychodzi więc na to, że autor siedmiu polskich thrillerów i powieści sensacyjnych tak naprawdę nie istnieje... Czyżby powodem było podjęcie w powieści "Bóg nie weźmie w tym udziału" niezwykle trudnego tematu pedofilii i przywrócenia wykonywania kary śmierci w Polsce? Cały materiał w TVN tutaj>>
Więcej artykułów…
- Wróg publiczny
- Pisarz, który przewidział przyszłość
- O kryminałach z młodzieżą
- Cenna wskazówka
- Nikomu nie można ufać
- Błyskotliwie i przystępnie
- Cudownie bezpretensjonalna powieść
- Policyjna recenzja
- Dramat, który wydarzył się w Polsce
- Wydawcy bali się ją wydać
- Oświadczenie dotyczące podsłuchów telefonów osób związanych z wydaniem "Instrukcji 0066"
- Instrukcja 0066
- Koziołek zmienia oblicze polskiego kryminału
- Od wzbudzania kontrowersji są Doda i Wojewódzki
- Koziołek, pisarz kultowy