Odcinek 19
Okazało się, że kostka jest mocno skręcona, dlatego trzeba ją włożyć w gips. Po odczekaniu aż zaschnie, wrócili do samochodu. - Przez to całe zamieszanie z Gruszkinem umknęła mi jedna zasadnicza kwestia - rzuciła Patrycja, gdy tylko Sokół ruszył. - Zaskocz mnie - prychnął, nie mogąc się pozbyć ściskania w dołku. Żołądek coraz gorzej reagował na stres. - Co miałeś na myśli, mówiąc Kleemannowi o czterech morderstwach, w które ktoś próbuje cię wrobić? - Zapamiętałaś - teatralnie uderzył dłonią w deskę rozdzielczą. - W ciągu ostatniego tygodnia oprócz Eweliny Borkowskiej zginęły jeszcze trzy moje byłe dziewczyny... - Casanova z ciebie prawdziwy - parsknęła Lena Hałas. Sokół przestawił lusterko tak, żeby móc jej spojrzeć w oczy, po czym zmroził ją wzrokiem. - Casanova? - Patrycja zaśmiała się szyderczo. - Te dziewczyny musiały chyba cierpieć na wadę wzroku, że się z nim związały - cięła słowami jak brzytwą. - Chyba że kiedyś byłeś przystojniejszy? - otaksowała go lekceważąco. Zacisnął zęby, nic nie mówiąc. - Nie jest z nim tak źle - Lena Hałas próbowała ratować sytuację. - Gdybym była starsza... - Pytał cię ktoś o zdanie? - Patrycja weszła jej w słowo. - Z wadą wzroku czy bez, wszystkie nie żyją - podsumował. - Zostały zamordowane, a wszelkie dowody i poszlaki wskazują na mnie. Wiecie, co to oznacza? - zawiesił pytanie w próżni. Milczały. - Policja wydała nakaz mojego aresztowania - mówił dalej po chwili. - Co zrobisz? - zainteresowała się Lena Hałas. - Znikam - odparł. - Podwiozę was na Jaracza, zmieniam auto i wyjeżdżam na jakiś czas. - Super! - w głosie Leny Hałas pobrzmiewał podziw. - Zostawisz mnie? - żachnęła się Patrycja. - Od skręconej kostki nikt jeszcze nie umarł. A od ołowianej kulki, owszem - spuentował. - Chcesz, to jedź - rzuciła Patrycja na pozór obojętnie. - Jadę z tobą! - Lenę Hałas rozsadzały emocje albo hormony, albo jedno i drugie. Sokół potaknął głową, chwilę potem Patrycja rzuciła w niego gromami z oczu. * Kiedy dojechali do mieszkania, przyjaciele byli już w domu. Sokół nie dorabiał ideologii, streścił, w czym rzecz i poprosił o pożyczenie samochodu. Ciemnozielony fiat punto idealnie nadawał się do tego, aby wtopić się w tłum setek tysięcy aut przemierzających drogi Dolnego Śląska. Sokół kochał swoje auto, ale ile razy wpadał w kłopoty - a wpadał nadzwyczaj często - tyle razy tak charakterystyczny samochód był jak kula u nogi. Właściwie mógłby założyć na siebie fluorescencyjną tarczę strzelecką, efekt byłby mniej więcej taki sam. Fiatów punto są miliony, tak samo jak fordów escortów, oplów kadetów czy nawet maluchów. A ile warszaw jeździ po polskich drogach? Wyboru więc nie było. * Dojechali do końca ulicy Lotniczej, do miejsca, w którym drogowcy wytyczyli objazd związany z budową węzła Autostradowej Obwodnicy Wrocławia. Ruch odbywał się wąską uliczką, mocno wyboistą, Sokół więc mocno zwolnił, wykorzystując okazję do przypatrzenia się bryle stadionu powstającego na Euro 2012. Budowa oświetlona reflektorami i otoczona wieżami dźwigów wyglądała futurystycznie, niczym wielki statek kosmiczny podczas załadunku. - Ekstra - szepnęła Lena Hałas, patrząc w tym samym kierunku. - Stadiony budujemy, szkoda tylko, że drogi nie powstają w tym samym tempie - rzekła, gdy wjechali w wielką wyrwę i Sokołowi niemal wyrwało kierownicę z rąk. - To tylko objazd - wziął drogowców w obronę. - Nie mówię o tym - wyjaśniła, pokazując palcem na estakadę. - Słyszałeś o pomyśle, żeby kierowcy korzystający z Autostradowej Obwodnicy Wrocławia płacili za przejazd? - Słyszałem - westchnął. - Kolejny błyskotliwy pomysł rządu, jak by tu nas wydoić. - Jeśli faktycznie wprowadzą opłaty, to miasto dalej będzie zakorkowane. - Bez dwóch zdań - potwierdził. - Jesteśmy jeszcze za mało bogatym narodem, żeby pozwolić sobie na luksus płacenia za jazdę obwodnicą miasta. Autostrada, okay, jestem w stanie zrozumieć. Ale kto będzie chciał wydawać codziennie kasę na przejazd z domu do pracy? - pytanie było retoryczne. Dojeżdżali akurat do skrzyżowania z Jeleniogórską, gdy Sokół zauważył reklamę hostelu. Nie namyślając się wiele, wrzucił kierunkowskaz. - Bierzemy dwa pokoje, żeby było jasne - wypaliła, gdy tylko skręcił. - Oczywiście - odparł. - Nawet mi przez myśl nie przeszło, że mogłoby być inaczej - mruknął pod nosem. * Zapłaciwszy za nocleg, w pobliskim markecie zrobił szybkie zakupy, potem wziął prysznic. Przygotowując kolację zaczął błądzić myślami wokół zamordowanych dziewczyn, Sary Bednarz i Gruszkina. Wprawnym ruchem noża przekroił na pół portugalskiego pomidora, dorodnego, aczkolwiek zalatującego sztucznością na kilometr. W tym momencie zrozumiał. Jak mógł nie wpaść na to wcześniej?! Elementy układanki złożyły się w całość, zupełnie jak żółty ser, salami i plastry pomidora na kanapce. Tak, teraz wszystko było już jasne. |
Ciąg dalszy nastąpi...
Dwudziesty odcinek "Zemsty absolutnej" już za tydzień, 7 maja 2011!
Informacje o premierze kolejnych części powieści znajdziesz na Naszej Klasie (na koncie oficjalnym "Zemsty absolutnej").
Chcesz skomentować powieść? Wpisz się w "Księdze gości".